wtorek, 12 listopada 2024

"AI" druga część poprzedniego postu

 

Zszedł ażurowymi schodami na parter. Naprzeciw nich znajdowała się kuchnia a idąc dalej prosto okno. Pod nim niewielki stolik z dwoma krzesłami. Nie był to kawowy, ale kuchenny, który służył im w tym samym celu. Często przy nim siedzieli delektując się tym czarnym napojem. Z prawej strony pierwsza od korytarzu stała lodówka. Za nią, aż do samej ściany znajdował się ciąg mebli, wraz ze zlewem i piekarnikiem, na którym leżała płyta indukcyjna. Lodówkę od piekarnika oddzielał około sześćdziesięcio centymetrowy kuchenny blat. Elegancki i drewniany. Dębowy. Naturalnie w całości sięgał końca mebli. Na tym odcinku wydzielili miejsce do przygotowywania posiłków, zakupów czy też wszystkich innych czynności, których wykonanie wymagało odrobiny wolnego miejsca. Oczywistym faktem wydaje się być rząd kilku szafek pod oraz nad nim. Meble pod, fronty posiadały pełne, natomiast nad, przeszklone. Powyżej płyty zawiesili okap wraz z wywietrznikiem. Na najmniejszym z palników stała aluminiowa kawiarka, do której Maciej zdążył już nalać wody, nasypać kawy i skręcić nim Agnieszka zeszła za nim. Spojrzał na nią i oniemiał.

- Nie przesadziłaś z tym ubiorem?

- Masz coś konkretnego na myśli?

- Niby wiem, że masz, jak na swój wiek – rzucił z lekką złośliwością w głosie – jędrne piersi, lecz to nie znaczy, że masz się nimi wszystkim chwalić. A to są spodenki czy dżinsowe stringi?

- Nie podoba ci się moja bluzeczka?

- Nie no! Bardzo mi się podoba, nie wiem tylko dlaczego kończy się tuż pod biustem?

- Bo, jak sam zresztą zauważyłeś, mam swoje lata i jednak coś musi je podtrzymywać – odparła uśmiechnięta, podając mu przy okazji dwa kubki.

- Może spróbuj ze stanikiem? Czyż nie w tym właśnie celu został wymyślony?

- Chwilowo mam dość biustonoszy. Jadę do mamy i dzieci. Mam tylko dwa dni i chciałabym móc czuć się swobodnie.

- Ok. lecz masz świadomość, że z nogawek wystają tobie pojedyncze … okej trochę, że tak to ujmę, futerka?  - Spytał sięgając z palnika kawiarkę.

- Mam… lecz powtórzę, jadę odpocząć, odpocząć! Zresztą skończ już z tą udawaną zazdrością – powiedziała, po czym podeszła do niego i wspinając się na palcach pocałowała go w usta. Bardzo lubiła czuć Macieja język. Za każdym ich pocałunkiem, czuła trudne do opisania uczucie tudzież towarzyszące temu emocje, jednak zawsze była pewna, że on jest tym jedynym, który miał stanąć na drodze jej życia.

- Eee – zaczął gdy skończyła – ja tylko tak sobie bredzę. Bardzo cię kocham i dla mnie jesteś najpiękniejszą z kobiet na świecie. Jednak wiem również, ze nie tylko mi się podobasz i możesz nawet po czterdziestce robić wrażenie.

- No wiem, wiem – odparła cicho, przykładając swoje czerwone usta do rantu wypełnionego czarną kawą naczynia, która z kawiarki miała tę przewagę nad taką zaparzoną po turecku, że szybciej nadawała się do picia. Wynikało to zapewne z tego faktu, że w pierwszym przypadku, zmielone ziarna zaparzały się w wodzie o niższej temperaturze, niżeli te zalewane wrzątkiem co miało z reguły miejsce w drugim. – Kochanie. Możesz być całkowicie spokojnym. To bardziej chyba ja powinnam się martwić. W końcu zostajesz sam na włościach. Na kilkuhektarowym polu, mamy raptem kilku sąsiadów.

- Tak i właśnie dlatego jest gorzej.

- Bo?

- Bo gdy już będzie tutaj planowane osiedle, mnóstwo sąsiadów i mało wolnej przestrzeni, łatwiej byłoby ukryć samochód, a tak jesteśmy widoczni jak na dłoni. Jestem pewien, że jeśli tylko ktoś obcy przyjechał by do nas, szybko otrzymasz telefon on jakiegoś tajemniczego informatora, którym, jak znam życie okazałby się któryś z sąsiadów – Maciej zaśmiał się – lecz możesz jechać spokojna i zrelaksowana. Mam kilka ważnych rzeczy do zrobienia, więc nawet nie będę miał czasu na jakieś wygłupy.   

- Marek mocno naciska? – zapytała pijąc czarny płyn dalej. – Myślałam, że może w ten weekend, chociaż ten, ci odpuści?

- Niestety nie może – odparł spuszczając wzrok. Lecz nie dlatego, że chciał coś przemilczeć, tylko, żeby ukryć smutek. – Musimy skończyć tą kampanię reklamową. Niby nic wielkiego, ale w dzisiejszym świecie, większe korzyści przynosi producentowi reklama w mediach społecznościowych, nawet taka w formie komentarzy tudzież forum dyskusyjnego, niż telewizyjna. O porównaniu kosztów nie wspominając. A z wiadomych względów Marek …. No tu trzeba powiedzieć otwarcie, dał dupy.   

- Ech … damy sobie radę. – Stwierdziła. – Te dwa, no trzy dni nas nie przewrócą, a ty pomożesz Markowi, przy okazji samemu zarabiając kilka groszy. – Następnie odstawiwszy pusty kubek na wolnej części blatu, dokończyła myśl. – Dobrze mój mężu drogi, muszę już iść. Pojadę samochodem. Chciałam pierwotnie i tak mówiłam, pojechać pociągiem, ale zbyt długo będzie to trwało. Chyba nie masz nic naprzeciw?

- Nie, chcesz to zabierz naszego Mercedesika – odparł z uśmiechem – ale uważaj na niego, to stara 180 el.

- No coś ty? – Kładąc prawą dłoń na sercu oraz otwierając usta, spytała z przekąsem. – Czy to nie ja przypadkiem namawiałam ciebie na zakup tegoż samochodu?

- Tak, tak ty – rzekł. – Bierz kluczyki i idź już sobie. – Za pięć minut muszę być zalogowany na stronie.

- No, to pa. – Podeszła, ostatni całus i skierowała się w stronę drzwi od garażu. Nim je za sobą zamknęła, odwróciła się. – Gdy będę na miejscu dam ci znać.

- No mam nadzieję – stwierdził stanowczym tonem. – Inaczej nie będę mógł się właściwie skupić na pracy.

Uśmiechnęła się tylko i znikła za zamkniętym skrzydłem. Chwilę później do Macieja doszedł odgłos odpalanego silnika, by już po kilku sekundach mogła zapanować absolutna cisza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz