poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Próbka Bystrego detektywa

... Obudził mnie szmer jakiś głosów, a właściwie kobiecy szloch. Natychmiast zdałem sobie sprawę z tego, że koło mnie nie ma Marty. Wstałem i wyszedłem na korytarz. Do moich uszu dochodziły jedynie strzępy rozmowy, pojedyncze wyrazy. Nagle usłyszałem klaps, jaki powstaje w wyniku zetknięcia się czyjejś otwartej dłoni z kogoś twarzą. Wyjrzałem za poręczy i ujrzałem klęczącą Martę, nad którą stał jakiś mężczyzna i bił ją po twarzy. Za moją kobietą stał inny i trzymał ją za wykręcone do tyłu ręce, by przypadkowo im się nie wyrwała. Na początku chciałem spaść na dół i pozamiatać ich nogami, ale po chwili namysłu postanowiłem iść do swojego pokoju po inne, bardziej przekonywujące argumenty.
Kiedy schodziłem po schodach i byłem już prawie na samym dole usłyszałem, jak bijący moją Martusię facet pyta się:
— Kiedy kurwa dostane swoją kasę? Kiedy ją kurwa dostanę? — to pytanie mnie zaciekawiło. Postanowiłem więc nie ujawniać się jeszcze, a przynajmniej do czasu, aż nie poznam odpowiedzi, tudzież jakiś pikantniejszych szczegółów.
— Jeszcze kilka dni — wyszeptała Marta, ledwie ruszając spuchniętymi wargami. — Jeszcze kilka dni.
— A co będzie za te rzekome kilka dni? Zbierzesz plony ze swoich niezaoranych hektarów? Czuję, że ściemniasz dziwko.
— Nie ściemniam, przysięgam.
— Trzeba było nie grać, trzeba było kurwa nie grać. Suko! — krzyknął i walną kobietę z pięści w oko. — Wtedy zrozumiałem już wszystko. Wyszedłem z ukrycia.
— Zrób to jeszcze raz, a cię zabiję! — krzyknąłem do niego.
Zamurowało ich. Stali jak wryci i gapili się w moją stronę.
— Eryku, nie mieszaj się do tego. To nie twój problem — wysapała Marta. — To nie twoja sprawa. Ci panowie zresztą już wychodzą.
Damski bokser uderzył kobietę po raz kolejny.
— Nie będziesz mi dyktować suko, kiedy mam opuści…. — na tym zakończył swój wykład, ponieważ wpakowałem w niego cztery pociski wystrzelone ze swojego pistoletu. Siła mknącego ołowiu rzuciła ciałem denata o drzwi a następnie na podłogę.
— Teraz ty! — krzyknąłem do drugiego z bandziorów. — Puść tę miłą kobietę. — Mężczyzna usłuchał mojego polecenia bez zadawania zbędnych pytań.
— Marta! Idź do salonu! — rzekłem. Dziewczyna posłuchała mnie bez sprzeciwu.
— Dzwoń na policję i powiedz, że mamy dwóch martwych włamywaczy.
— Ale ja przecież żyję! — zagadał wystraszony
mężczyzna.
— No widzisz, a tu taka niespodzianka — odpowiedziałem z uśmiechem i strzeliłem do niego dwa razy. Kule wystrzelone przeze mnie trafiły go prosto w serce. Podszedłem do niego ukląkłem przy nim
i patrząc mu w twarz powiedziałem:
— Mogłem ci strzelić w głowę.
— Cóż to za różnica? — resztką sił zapytał mnie napastnik.
— Wtedy można by komuś podarować twoje serce. A tak, to dupa.

Dalsze perypetie w e-booku


Bystry detektyw - cover    


http://virtualo.pl/bystry_detektyw/patryk_nowodworski/a48904i128726/?q=patryk+now
http://www.gandalf.com.pl/e/bystry-detektyw-epub/
http://www.empik.com/bystry-detektyw-nowodworski-patryk,p1069254403,ebooki-i-mp3-p
http://www.nexto.pl/ebooki/bystry_detektyw_p36281.xml