poniedziałek, 3 listopada 2014

Łóżkowa scena





— Dalej się tak bawisz? — Spytałem, spojrzawszy w brązowe tęczówki. Ania nie opuściła wzroku, ale też i nie odpowiedziała. Atmosfera wisząca w pokoju, zaczęła się zagęszczać. Napięcie rosło, wprost proporcjonalnie do wzrostu temperatury, jaka panowała pod pierzyną. Dziewczyna rozchyliła usta, odsłaniając biel zębów. Wszystkimi zmysłami wyczułem, że coś zawisło w powietrzu, przed czym ciężko będzie się wzbronić. Nagle spostrzegłem, że pewna część mojego ciała zapomniała już o Katarzynie. Wzdrygnąłem się, ale inna myśl w głowie krzyknęła – zdrajcą już i tak jesteś, a co gorsza nie cofniesz tego! Anna trwała bez ruchu, oczekując widocznie, że to ja wykonam pierwszy krok. Przewróciłem się na bok, niechcący trącając ją przy tym sterczącym kutasem. Na to chyba właśnie czekała. Palce prawej dłoni wplotła mi we włosy, a drugą wsunęła pod poduszkę. Przecierając kciukiem szorstki zarost, zamknęła powieki i przyciągnęła do siebie moją twarz. Ciepłe i wilgotne wargi przytknęła do mych ust, które po chwili rozchyliła wsuwając między nie własny język.


— Kurwa, jak ona dobrze całuje — pomyślałem sobie. Naturalnie, część mej podświadomości, nie pochwalała tego i w związku z tym chciała powstrzymać galopujące ku moralnej przepaści żądze. Niestety zła strona mej duszy okazała się być dużo silniejszą, niż się do tej pory wydawało. Nie przerywając pocałunku, Anna przeniosła dłoń z policzka na tors. Delikatność tego dotyku sprawiła pojawienie się łaskotek. Kochanka wyczuła je natychmiast. Oderwała się i spytała:


— Masz łaskotki?


— Mam — odpowiedziałem. — Nie przerywaj.


— Łaskotania czy pocałunków?


— Tego i tego — rzekłem czując, jak świat zaczął wirować mi w głowie. Dziewczyna wróciła do pieszczot. Ich siła leżała w niesamowitej delikatności, którą można było pomylić z magią. Dyskrecja, z jaką nasze języki korelowały ze sobą, muśnięcia paluszków, porwały nas gdzieś poza granicę zwykłej przyjemności. Sądziłem, że szybko zejdzie poniżej talii, ale nie. Anna się nie spieszyła. Dzięki temu, odkrycie tajemniczego ogrodu oddalało się windując podniecenie wysoko ponad próg wytrzymałości.


— Dotknij mnie — wyszeptała. — Tylko nie nachalnie, a z wyczuciem. Pozwól temu toczyć się własnym tempem. — Uszanowałem jej prośbę, chociaż z lekką obawą oparłem dłoń na jednej z dwóch piersi. Nie wiedziałem czy uzna to za nachalny gest, czy wystarczający? Ania dziwnie zareagowała. Zdjęła ją z biustu i położyła na talii.


— Spokojnie tygrysie. Pogłaszcz plecy, ale tak wiesz z uczuciem.


— Cudownie smakujesz — powiedziałem cicho, jakbym się bał, by nikt tego nie usłyszał. — Masz w ustach Boski nektar?


— Zawsze tak czarujesz? — Spytała, puszczając oczko.


— Nie. Takie teksty chowam tylko na specjalne okazje.


— Podoba mi się twój zarost — rzekła i pogłaskała mnie zewnętrzną stroną dłoni. — Jest taki sztywny i kłujący. Masz również piękne oczy, jak na mężczyznę.


— Twoje też są niczego sobie.


— Połóż dłoń na pierś.


— Moją czy twoją?


— Nie wygłupiaj się. — Szepnęła i wychyliwszy głowę do przodu, znów pocałowała moje usta. Kiedy tylko chwyciłem biust, gdy delikatnie ścisnąłem palcami twarde i wystające brodawki, zaczęliśmy oddychać tym samym powietrzem, przekazując je sobie z płuc do płuc.


Anna pod moim dotykiem zaczęła się subtelnie wić, a także aluzyjnie poruszać biodrami. W pewnym momencie zdjęła mą dłoń z piersi, po czym położyła ją sobie na pośladku. Z nieukrywanym podnieceniem stwierdziłem, że bardzo jędrnym. Wtenczas, całkowicie z zaskoczenia pchnięciem ręki obróciła mnie na plecy. Oczywiście również sama podążyła za tym manewrem. Między moim, a jej ciałem znalazł się twardy przyjaciel, który od kilku minut czeka z utęsknieniem na odrobinę zainteresowania.


— Mam być dzika, czy dalej delikatna? — Spytała.


— Niczego w swoim zachowaniu nie zmieniaj. — Odparłem, spoglądając w brązowe oczy. Burza czarnych włosów opadała aż do moich barków.


— Jak sobie życzysz. — Rzekła i nachylając się, szeroko otworzyła usta. W pierwszej chwili pomyślałem, że może chce ugryźć, ale Ani nie o to chodziło. Zamiast atakować zębami, językiem przetarła lewy policzek, obficie go mocząc. Kolejne mlaśnięcie i drugi policzek został oznaczony. Trochę zaskakujące, aczkolwiek bardzo przyjemne. Jednakowoż Anna wcale nie zamierzała na tym poprzestać. Kochanka powoli zsuwała się coraz niżej. Pierwsza na drodze znalazła się szyja, a później sutki. Przy każdym zatrzymała się na kilka minut, potęgując napięcie. Wszak prawdziwy dreszcz przyszedł dopiero przy podbrzuszu. Łaskotki tarmosiły mną, niczym prąd o niskim natężeniu. Chciałem wpleść jej palce we włosy, ale się bałem. Nagle Ania uniosła głowę i wysapała:


— Intuicja podpowiada mi, że masz ochotę poddać się impulsowi.


— Fakt. Mam i to ogromną, ale zaburzy on panującą subtelność.


— Moim zdaniem nadszedł już czas, by delikatność odłożyć na bok — rzekła. Mimo tego, że w salonie panował półmrok, w oczach dziewczyny dostrzegłem błysk wyuzdania, skrywanego do tej pory za zasłoną zwiewności.


— A zatem … — nim skończyłem myśl, chwyciłem obiema dłońmi głowę Anny i skierowałem usta ku różowej główce, która jakiś czas temu wydostała się spod cienkiej skórki. W pierwszym odruchu chciałem się odezwać, może podsunąć kochance sposób, w jaki lubię być pieszczony, ale się powstrzymałem dochodząc do wniosku, że jak do tej pory radzi sobie fenomenalnie. Przeczucie okazało się być trafione. Kobieta użyła pełnej połaci języka, od nasady po sam czubek. Kiedy jednak zassała grzybka, pieszcząc języczkiem wiązadełko, rozkosz zapikowała ostro w górę. Dłońmi wróciła z powrotem do mojej twarzy. Opuszkami palców zaczęła masować małżowiny uszne, które są bardzo wrażliwe na delikatny dotyk. Z jednej strony mocne, gwałtowne ssanie, a z drugiej finezyjny masaż. Obydwa uczucia, o skrajnie różnej amplitudzie przyjemności, zbiegały się ze sobą gdzieś w żołądku powodując silne mrowienie. Starałem się, ale intensywność doznań okazała się za silna. Strzeliłem gwałtownie, jednak Anna zdawała się tym w ogóle nie przejmować. W końcu skończyłem. Serce powoli zwolniło a oddech stopniowo wyrównał wdech z wydechem. Wtedy dziewczyna podniosła się i podciągnęła wzdłuż torsu. Gdy znalazła się na wysokości twarzy, uniosła się na ręce. Znajdowała się wówczas około trzydziestu centymetrów nade mną. Wówczas podniosła prawą dłoń do ust i otworzyła je. Czubek języka, na powierzchni, którego widać było biel mojej produkcji, przytknęła do dolnej wargi. Dzięki temu sperma spłynęła na podstawioną wcześniej garść. Przymykając usta wygięła je figlarnie w uśmiechu odsłaniając zęby.


— Zadowolony?


— Bardzo.


— Cieszy mnie to — odpowiedziała. — Szykuj się. — Dodała i zawartość dłoni wtarła w biust. Nachylając się oblizała rękę, po czym wsunęła mi język daleko za granicę zębów. Specyficzny charakter tego pocałunku intrygował, ale nie odrzucał. Wtenczas Ania zapragnęła czegoś innego. Stanęła na nogi i delikatnie przyklękując, wystawiła mi do pieszczot swoje łono. Zdziwiłem się, ponieważ dziewczyna była gładko ogolona, nie mniej nie przeszkadzało mi to. Błyskawicznie wpiłem się w wachlującą, różową zasłonę, za którą chował się wilgotny tunel. Naturalnie od razu wniknąłem w niego językiem, kładąc dłonie na jawiący się wyżej biust.


— Zostaw go teraz — szepnęła mi do ucha — zajmij się pośladkami, a między nie wsuń dwa palce. — Uczyniłem to. Językiem penetrowałem pochwę, a parę palców wsunąłem w głąb ciemnej dziurki. — Naciskaj mocno na górną ściankę, chowając i wyciągając paluszki, a ustami zassij łechtaczkę. Gdy to zrobisz, pieść ją języczkiem. — Szepcząc, lizała mnie po małżowinie. Gra się rozpoczęła. Szczerze mówiąc myślałem, że wytrzyma dłużej, lecz była chyba zbyt podniecona, by tak się stało. Orgazm miała równie nietypowy, co cały dzisiejszy dzień.


— Accchhh! — Krzyknęła zginając ciało w dół, jednocześnie dociskając krocze do mojej twarzy. Ale nie to było zadziwiające, zaskoczyła mnie siła kobiecego wytrysku. Gdy już ochłonęła powiedziała:


— A teraz będę cię ujeżdżać.


— Dawaj!


            Kochanka szybko zsunęła się w stronę bioder, gładko nadziewając się na lekko uniesionego nad podbrzuszem penisa. Ależ była gorąca w środku! Mokra i śliska, a zarazem bardzo ciasna.


— Coś nie tak? — Spytała, oblizując mi wargi.


— Ciasna w środku jesteś.


— Dbam o mięśnia.


— Hm, ciekawe.


— Teraz zajmij się nimi — rzekła oczami wskazując biust. Zacząłem je masować, całować i głaskać. Zasysałem brodawki, drażniąc je językiem, a Anna płynnymi ruchami bioder raz po raz pochłaniała w cipce mego członka. Nagle chwyciła w ręce moją głowę, uniosła brodę i pocałowała. Rozchyliliśmy wargi pozwalając językom na chwilę szaleństwa. Smak naszych soków wymieszał się tworząc coś zupełnie nowego. Wtedy dziewczyna przyspieszyła. Nie wiem jak to się stało, ale nasz orgazm nadszedł w jednakowym czasie. Pochwa Anny tak mocno zacisnęła się na twardzielu, że nie potrafiłem określić czy wystrzeliłem, czy ejakulat został zablokowany, ale rozkosz była nie do opisania.            


— Ależ mnie ścisnęłaś, nawet nie wiem czy trysnąłem.


— Poczekaj — odparła, po czym uniosła pupę. Następnie włożyła do środka trzy paluszki. Gdy je wyciągnęła, oblizała i po wnikliwej analizie stwierdziła. — Miałeś wytrysk.


            Po tych słowach ułożyliśmy się wygodnie pod kołdrą i przytuleni mieliśmy zasnąć. Jednak Anna miała w zanadrzu jeszcze jedną niespodziankę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz